poniedziałek, 17 marca 2014

Legendy futbolu - Raul

Czas na kolejny odcinek naszego cyklu Legendy futbolu. Dziś bohaterem, któremu poświęcony został felieton jest Raul Gonzalez Blanco, legendarny napastnik zarówno Realu Madryt, jak i reprezentacji Hiszpanii. Najlepszy strzelec w historii Królewskich z 319 bramkami na koncie. Symbol tego klubu, który po kilkunastu latach występów w białej koszulce Królewskich musiał odejść, ponieważ ówczesny trener Jose Murinho widział go w roli rezerwowego. Sylwetka El Siete miała być przedstawiona w moim cyklu znacznie później, jednak publikację tego tekstu przyspieszyły pogłoski o końcu kariery Raula po zakończeniu bieżącego sezonu oraz słowa Jorge Valdano o tym, że piłkarz będzie Pepem Guardiolą Realu Madryt.

Raul to cudowne dziecko Realu, chociaż trzeba wspomnieć, że znalazł się w tym klubie po tym, jak ówczesny prezydent lokalnego rywala czyli Atletico Jesus Gil zlikwidował w klubie zespoły juniorskie. Utalentowany chłopak wstąpił wtedy do Królewskich, gdzie szybko dostrzeżono jego nieprzeciętne umiejętności. 15 latek szybko robił postępy, przez co stawiano przed nim coraz większe wyzwania. Sezon 1994/1995 17-letni wówczas Raul rozpoczął występami w trzeciej drużynie. W 7 spotkaniach zdobył 13 bramek, a w nagrodę został włączony do kadry pierwszego zespołu, prowadzonego wówczas przez Jorge Valdano. Ufający bezgranicznie w wielkie umiejętności Raula Argentyńczyk stawia na niego wpierw w meczach towarzyskich z Oviedo – 6 września1994 r. oraz z Karlsruher – w październiku. By wreszcie 29 października Hiszpan wybiegł w podstawowej „11” na ligowy wyjazdowy mecz 9. kolejki z Realem Saragossa. Zaś już tydzień później w derby Madrytu, strzela on swą 1-szą bramkę! Lecz trzeba powiedzieć, iż rola 17-letniego Raula, już na samym starcie przygody z wielką ekipą „Królewskich” była bardzo trudna, albowiem obwołano go następcą wielkiego lidera „Blancos” Emilio Butragueńo, który właśnie w `94 zawiesił buty na kołku. Raul natomiast dziedziczy po „Sępie” trykot z numerem „7”. Mimo niemałej presji wywołanej ciągłym przyrównywaniem owego 17-latka do wielkiego idola całego madridismo, Raul sprostał oczekiwaniom. W sezonie 1994/1995, gdy Real sięga po mistrzostwo kraju, Blanco zapisał na swym koncie 28 występów i 9 zdobytych goli. Podczas następnych rozgrywek jeszcze wydatniej Raul partycypuje w zdobyczy bramkowej drużyny, 19-krotnie pokonując bramkarzy rywali, choć tym razem nie udało się zdobyć mistrzostwa. Zwycięża w Primiera Division jeszcze 5 krotnie, w latach 1997, 2001, 2003, 2007 oraz 2008. Dwukrotnie zdobywa koronę króla strzelców ligi, w latach 1999 oraz 2001, odpowiednio z 25 oraz 24 bramkami na koncie. 

Osobny rozdział to występy Raula na arenie międzynarodowej, a konkretnie w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wraz z Realem trzykrotnie wygrywa te rozgrywki, zdobywając bramki w finałach w 2000 oraz 2002 roku. El Siete do tej pory jest najlepszym strzelcem w historii Champions League. W barwach Realu strzelił w tych rozgrywkach 66 bramek, a po dołączeniu do Schalke dołożył do swojego dorobku jeszcze 5 trafień co daje łącznie 71 bramek w Lidze Mistrzów. 

W 2003 roku po odejściu Fernando Hierro nowym kapitanem Realu został Raul Gonzalez. Wybór nie mógł paść na kogoś innego, ponieważ to El Siete był wówczas zawodnikiem, który dawał ogromną jakość na boisku oraz posiadał wielki szacunek poza nim. W klubie liczono się z jego zdaniem, a sam piłkarz stawał się grającym symbolem klubu, na zawsze oddanym Realowi. Wielomilionowe transfery kolejnych gwiazd nie były w stanie odebrać mu popularności oraz uznania w oczach fanów. Miał swoje miejsce w projekcie Galacticos. Każdy piłkarz darzył go ogromnym szacunkiem za to co zrobił dla klubu oraz za to ile znaczy w Madrycie. Dlatego też latem 2010 roku piłkarski świat doznał szoku. Pojawiła się informacja, że Raul opuszcza Realu i będzie bronił barw Schalke. W klubie zatrudniono wówczas Jose Murinho, który miał zagwarantować sukces w Lidze Mistrzów, nieosiągalny dla Realu od 2002 roku. Portugalczyk miał swoją wizję zespołu, a w niej Raul nie odgrywał już kluczowej roli. Miał być rezerwowym, który w razie potrzeby wejdzie na boisko dając zespołowi doświadczenie. Piłkarz mimo miłości do klubu nie widział się w takiej roli. Nadal czuł, że może być ważną postacią w drużynie, co sprawiło, że podjął decyzję o odejściu.

Dwuletnia przygoda w niemieckim Schalke to dla Raula okazja by udowodnić wszystkim, że jest w stanie być liderem zespołu. Jego dobra forma oraz doświadczenie przyczyniły się do pięknej przygody niemieckiego zespołu w Lidze Mistrzów. El Siete znów zdobył uznanie fanów oraz zarządzających klubem, którzy chcieli przedłużyć z nim 2-letni kontrakt. Piłkarz jednak nie skorzystał z tej propozycji i postanowił kontynuować swoją karierę w katarskim Al-Sadd, z którym w 2013 roku zdobył ligowe mistrzostwo. 22 sierpnia 2013 roku znów zagrał na Santiago Bernabeu. W towarzyskim spotkaniu o Trofeo Santiago Bernabeu wystąpił przez 45 minut w barwach Al-Sadd oraz 45 minut w barwach Realu. Zdobył bramkę oraz otrzymał od kibiców owację na stojąco.

W reprezentacji Hiszpanii Raul zadebiutował jako 19 latek w 1996 roku przeciwko Czechom. Występował w kadrze przez 10 lat zdobywając 44 bramki w 102 występach. Nie może być jednak do końca zadowolony ze swojej kariery reprezentacyjnej, ponieważ dopiero, gdy został pomijany przy powołaniach Hiszpanie zaczęli seryjnie zwyciężać na wielkich imprezach. Wcześniej mówiono o nich, że grają jak nigdy, a przegrywają jak zawsze.

Prywatnie Raul związał się z modelką Mamen Sanz, z którą ma pięcioro dzieci, czterech synów oraz córkę. Ślub wzięli w 1999 roku, a więc piłkarz miał uporządkowane życie prywatne i mógł w pełni skupić się na tym co potrafił najlepiej, czyli zdobywaniu bramek dla Realu.

Jak zapamiętamy Raula? Jako piłkarza, który miał niesamowity instynkt strzelecki. Jako zawodnika oddanego Realowi. Jako profesjonalistę, który zdobył ogromny szacunek zarówno na boisku, jak i poza nim. Jako legendarnego piłkarza, który po zakończeniu kariery spróbuje się odnaleźć w roli szkoleniowca. Jako człowieka kochającego futbol i żyjącego nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz