poniedziałek, 9 grudnia 2013

Legendy futbolu - Fernando Morientes

Kolejny artykuł z cyklu „Legendy Futbolu”, którego bohaterem jest Fernando Morientes. Hiszpański napastnik, który stał się najsłynniejszą ofiarą ery Galacticos wprowadzonej przez Florentino Pereza w Realu Madryt. Nie pasował do koncepcji prezesa, ponieważ blokował miejsce w składzie sprowadzanym za wielkie pieniądze gwiazdom. El Moro nie był zawodnikiem, który zachwycał technicznymi sztuczkami, nie wypracowywał bramek kolegom, był chytry na gole i z tego jest pamiętany. Poza boiskiem spokojny, nie szokował i nie wzbudzał kontrowersji.

Wracając do początków kariery tego znakomitego snajpera musimy przenieść się do małego hiszpańskiego klubu, a mianowicie Albacete Balompie, w którym młody Fernando rozpoczynał przygodę z piłką. Szybko jednak przeniósł się do większego Realu Saragossa, w którym występował przez dwa sezony. W tym czasie wyrobił sobie opinię jednego z najzdolniejszych młodych hiszpańskich napastników, wynikiem czego był transfer do tego największego Realu czyli Królewskich.

W Madrycie pojawił się w połowie 1997 roku jako 21 latek, którego głównymi atutami była świetna gra głową oraz skuteczność. Od tego momentu zaczął tworzyć wraz z Raulem duet napastników, który radził sobie z najlepszymi formacjami obronnymi na świecie. Ich współpraca układała się znakomicie, co powodowało, że razem występowali także w ataku reprezentacji Hiszpanii. Z sezonu na sezon El Moro stawał się coraz lepszym napastnikiem, a prawdziwy moment chwały przyszedł dla niego w finale Ligi Mistrzów w 2000 roku, kiedy to zdobył pierwszą bramkę w wygranym 3:0 meczu z Valencią. 

Skuteczność Morientesa nie wystarczała jednak do tego, żeby mieć miejsce w projekcie Galacticos, który wdrażał prezes Florentino Perez. W kolejnych latach do drużyny Realu dołączali Luis Figo, Zinedine Zidane, Ronaldo, David Beckham czy wreszcie Michael Owen. W składzie musieli występować piłkarze sprowadzani za miliony, a dla Fernando zaczynało brakować miejsca. Piłkarz podjął decyzję o skorzystaniu z oferty wypożyczenia do AS Monaco, które dzięki jego bramkom dotarło do finału Ligi Mistrzów w sezonie 2003/2004. W ćwierćfinale tych rozgrywek dwie bramki Morientesa przyczyniły się do wyeliminowania Realu Madryt z rozgrywek. Po sezonie piłkarz wrócił jednak do Królewskich, co znów spowolniło jego karierę. O miejsce w składzie musiał rywalizować z Raulem, Ronaldo oraz kupionym przed sezonem z Liverpoolu Michaelem Owenem. W wyniku tak dużej konkurencji pojawił się na boisku tylko 13 razy, zawsze wchodząc z ławki rezerwowych. Dla napastnika tej klasy był to dramat, dlatego podjął decyzję o definitywnym opuszczeniu klubu. Żegnając się z Madrytem mówił ze łzami w oczach: To dla mnie trudna decyzja, bo przeżyłem tu wiele wspaniałych chwil. Przez ostatnie lata nie czułem jednak, że ta drużyna mnie potrzebuje. Wszystko to jest dla mnie smutne, bo nie byłem gorszym piłkarzem od tych, którzy zabrali mi miejsce w składzie. Po prostu nigdy nie chciałem być gwiazdą…

Zespołem, w którym El Moro zdecydował się kontynuować karierę był słynny Liverpool. Napastnik zdobywał kolejne bramki, jednak nie był już tak skuteczny jak dawniej w Realu. Zaliczył jeszcze krótkie epizody w barwach Valencii oraz Olimpique Marsylia, ale w obu tych zespołach nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Wygnanie z Realu przez Pereza pozostawiło w nim trwały ślad, który zablokował napastnika. Latem 2010 roku zdecydował się na zakończenie kariery, po wcześniejszym rozwiązaniu kontraktu w Marsylii. 

Fernando Morientes zostanie zapamiętany jako skuteczny napastnik, który chciał grać w piłkę. Nie potrzebował medialnego szumu, ani nie szukał rozgłosu. Został ofiarą ery Galacticos. Mimo wielu sukcesów oraz lat gry na światowym poziomie, gdy analizujemy jego karierę odczuwamy niedosyt. Znakomicie się zapowiadał i harmonijnie rozwijał, co sprawiało, że mógł osiągnąć zdecydowanie więcej.

Podobają Ci się moje felietony? Polub to na facebooku!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz