środa, 13 listopada 2013

Kaka w Milanie znów jest geniuszem

Przenieśmy się na chwilę do roku 2009, kiedy to Florentino Perez ponownie obejmujący funkcję prezesa Realu Madryt sprowadza do klubu za 65 milionów euro Brazylijczyka Kakę. Symbol Milanu, który był wówczas jednym z najlepszych piłkarzy na świecie. Transfer ten miał być obok sprowadzenia Cristiano Ronaldo, głównym czynnikiem budującym nowy zespół Galacticos. O ile Ronaldo spełnił doskonale swoje zadania w barwach Królewskich, to Kaka traktowany jest przez wszystkich jako ten, który zawiódł najbardziej. Przez cztery lata pobytu w Madrycie większość meczy obserwował z perspektywy ławki rezerwowych, a przychodził do klubu jako laureat Złotej Piłki oraz boiskowy geniusz. Swój kunszt pokazał światu w Milanie, a po opuszczeniu tego klubu wydawało się jakby przestał czerpać radość z gry.

Teraz przenieśmy się na chwilę jeszcze do 2003 roku, do momentu gdy młody Kaka przechodził z Sao Paulo do Milanu. W drużynie z Mediolanu zastąpił swojego słynnego rodaka Rivaldo, który nie spełnił do końca oczekiwań w Serie A. Młodszy z Brazylijczyków w bardzo szybkim tempie zawojował ligę włoską, stając się najważniejszym piłkarzem w zespole. Będą młodym zawodnikiem, przychodzącym do klubu z innego kontynentu szybko się zaaklimatyzował i poprowadził Milan do wielu sukcesów, z wygraniem Ligi Mistrzów włącznie. Jako pomocnik zdobył dla klubu aż 70 bramek, a o wiele więcej wypracował kolegom z zespołu. Wszystko to sprawiło, że znalazł się na celowniku najbogatszych drużyn klubowych Europy. Jego transfer był jednak tak nieprawdopodobny, że nikt nawet nie zakładał takiej możliwości. W Mediolanie ciągle powtarzano, że ten piłkarz nie jest na sprzedaż. Miał być symbolem klubu na miarę Paolo Maldiniego, który całą karierę poświęcił Milanowi. Kaka był ulubieńcem trybun, wielokrotnie powtarzał, że chciałbym całą dalszą karierę spędzić na San Siro. Zimą 2009 roku odrzucił rekordową ofertę od Manchesteru City, opiewającą na 120 milionów euro, wszyscy zgodnie uznali, że pieniądze się dla niego nie liczą. Kochał przecież Milan.

Wydarzenia mające miejsce pół roku później zaskoczyły wszystkich sympatyków czerwono-czarnych. Kaka został sprzedany do Realu. Kibice niedowierzali, ale to był fakt. Piłkarz oraz władze klubu uzasadniali konieczność dokonania tego transferu pogarszającą się sytuacją finansową. Odejście Kaki miało być jego pomocą dla klubu, który przecież kochał. Sam zawodnik miał nadzieję, że na Santiago Bernabeu będzie błyszczał tak samo jak na San Siro. Niestety były to tylko pobożne życzenia piłkarza. Przez cały okres pobytu w Madrycie zmagał się z kontuzjami. Po wyleczeniu jednej długo wracał do dobrej dyspozycji i walczył o miejsce w składzie, a gdy już wydawało się, że łapie dobrą formę – przychodziło najgorsze, kolejna kontuzja. Nawet w pierwszych występach po transferze, gdy był jeszcze zdrowy, nie spełniał nadziei pokładanych w zawodniku tego formatu, sprowadzonym za tak wielkie pieniądze. Uznano go za porażkę transferową Pereza i ciągle spekulowano o jego odejściu z klubu. W pierwszej kolejności wymieniano Milan jako jego kolejny klub, ponieważ w Mediolanie wszyscy pamiętali o jego talencie. Rossoneri jednak nie byli już klubem z absolutnej światowej czołówki, w klubie nie było takich funduszy jak kiedyś, więc nie byli w stanie odkupić Kaki z Realu, który żądał za niego 20 milionów euro. Piłkarz został więc w klubie i pogodził się z rolą rezerwowego. Jose Murinho chwalił go za ciężką pracę oraz zaangażowanie na treningach. Nikt nie mógł mu odmówić zaciętej oraz ambitnej walki o powrót do dawnej dyspozycji. Zacisnął zęby i pracował na formą, aby odzyskać miejsce w pierwszym składzie Realu i udowodnić wszystkim, że znów może zachwycać swoją grą. Przeszkadzały mu jednak nieustannie drobne kontuzje, które wybijały go z rytmu. Kiedy latem 2013 roku trenerem Realu został Carlo Ancelotti w Kace ponownie obudziła się nadzieja na powrót do chwały. Myślał, że szkoleniowiec, który sprowadzał go do Milanu i zrobił z niego gwiazdę światowego formatu pomoże mu się odbudować. Włoch jednak miał inne plany, a w tych planach nie było miejsca dla brazylijskiego piłkarza, który za darmo mógł wrócić do Mediolanu.

Kibice na San Siro znów mogą podziwiać swoją gwiazdę, a Kaka znów jest w domu. Milan zawsze był dla niego jak rodzina, tak samo jest teraz, gdy znów możesz czerpać radość z występów w czerwono-czarnej koszulce. Nie jest to jednak ten sam Milan, z którego Brazylijczyk odchodził. Teraz to bardziej średniak Serie A, który boryka się z problemami finansowymi. Nie kontraktuje już gwiazd światowego futbolu, a Kakę zatrudnił jakby w promocji. Piłkarz chce jednak pomóc ukochanemu klubowi przetrwać trudny okres i przywrócić do świetności. Na ten moment jest najlepszym zawodnikiem w zespole. Odzyskał entuzjazm, znów chętnie drybluje, a jego asysty otwierają drogę do bramki. Jest waleczny, ponieważ pragnie stale udowadniać swoją przydatność dla zespołu. Nawet w przegranych meczach walczy i daje z siebie wszystko, zdobywając honorowe bramki. Kibice znów wiedzą, że poświęca się dla zespołu z Mediolanu. Kiedy we wrześniu odniósł kontuzję wystąpił do władz i zrzekł się z wynagrodzenia za okres, w którym dochodził do siebie. Takie zachowania pokazują jak bardzo ważna jest dla niego przyszłość klubu, który sprowadził go do Europy i w którym stał się gwiazdą światowego formatu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz