czwartek, 7 listopada 2013

Robert Lewandowski jak Krzysztof Warzycha?

Robert Lewandowski to niewątpliwie najpopularniejszy obecnie polski piłkarz, a zdaniem wielu ekspertów również najlepszy. Gwiazda europejskich boisk oraz gazet i portali jako główny bohater długiej i czasami nużącej sagi transferowej. Cała piłkarska Europa zastanawia się gdzie zagra po wygaśnięciu kontraktu z Borussią Dortmund i czy będzie to zapowiadany od dawna angaż w Bayernie Monachium. My jednak zastanowimy się tutaj dlaczego tak znakomity napastnik nie spełnia oczekiwań w reprezentacji. Jednym z potencjalnych powód może być syndrom Krzysztofa Warzychy.


Krzysztof Warzycha dla młodszego pokolenia kibiców może być piłkarzem nieznanym lub zapomnianym. Był to jednak klasowy napastnik, który jako obcokrajowiec został symbolem Panathinaikosu Ateny. W latach 1989 - 2004 strzelił dla tego klubu 288 bramek w 503 występach. To od niego kolejni trenerzy rozpoczynali ustalanie składu popularnych koniczynek, które były wtedy europejskim średniakiem grającym co roku w europejskich pucharach. Jednak tak jak wspomniany wcześniej Lewandowski, tak samo Warzycha nie potrafił przenieść swojej świetnej dyspozycji na występy w kadrze. Tak dobry napastnik zagrał w niej w 50 spotkaniach zdobywając jedynie 9 bramek. Warto zaznaczyć, że ostatni występ zaliczył w 1997 roku, będąc jeszcze przez kilka następnych lat uznanym w Europie napastnikiem. Przez kilkanaście lat występów w Grecji stał się drugim strzelcem w historii najwyższej klasy rozgrywkowej tego kraju. Trzykrotnie był królem strzelców rozgrywek, a pięciokrotnie mistrzem kraju.

Wróćmy jednak do teraźniejszości i do sytuacji Roberta Lewandowskiego. Co sprawia, że jeśli trafia do siatki w kadrze to rywalem jest zespół na poziomie San Marino? Czy tak klasowy napastnik nie powinien udowadniać swojej przydatności na poziomie reprezentacyjnym? 

Funkcjonuje wiele opinii, że Lewandowski nie ma z kim grać w reprezentacji, że nie ma mu kto odpowiednio dograć w pole karne, żeby ten zdobył bramkę. Według mnie takie opinie są krzywdzące dla całego zespołu. Mamy przecież w kadrze Jakuba Błaszczykowskiego czyli partnera Roberta z Borussii, mamy Adriana Mierzejewskiego z Trabzonsporu, czy wreszcie młodego, ale bardzo zdolnego Piotra Zielińskiego z włoskiego Udinese. Teorię tę obalają także statystyki Lewandowskiego z zakończonych ostatnio eliminacji mistrzostw świata w których oddał 26 strzałów na bramkę, zdobywając tylko jednego gola z akcji. Jak widzimy problemem w tej sytuacji jest skuteczność, a mianowicie jej brak.

Problem ze skutecznością może być wywołany presją społeczeństwa na Lewandowskim za wyniki tej kadry. Jednak zawodnik występujący co tydzień w zespole finalisty Ligi Mistrzów oraz będący dwukrotnym zdobywcą mistrzostwa Bundesligi nie powinien mieć problemów z radzeniem sobie ze stresem. Grając w Borussii Lewandowski ma jednak świadomość, że jeśli zmarnuje okazję do zdobycia bramki, to za chwilę nadarzy się kolejna. W kadrze czasami w ciągu całego meczu ma jedną znakomitą okazję i świadomość, że gdyby ją wykorzystał to zostałby bohaterem. Świadomość ta jednak sprawia, że piłka wciąż ląduje obok bramki. Oglądając ostatnie mecze reprezentacji widać było, że Robert starał się, walczył jednak ciągle brakowało mu tej kropki nad i w postaci zdobycia upragnionego gola. Cofał się po piłkę i próbował ją rozgrywać jednak wtedy brakowało go w polu karnym rywala. 

W komentarzach piszcie czy według was Lewandowski będzie światowej klasy piłkarzem, ale niespełniającym oczekiwań w kadrze jak Warzycha, czy przełamie się i wreszcie rozwiąże worek z bramkami dla reprezentacji Polski? Zapraszam do dyskusji.

Podobają Ci się moje felietony? Polub to na facebooku!!

1 komentarz: